Głód i niby-głód

Jak już wcześniej pisałam, dalej nie umiem odczytać czy jestem naprawdę głodna, czy tak mi się tylko wydaje. Jest wiele rzeczy, które chciałabym poprawić w swojej diecie, ale chyba na pierwszym miejscu powinna być zmiana mojego stosunku do jedzenia.

Przykładowo, dziś na śniadanie miałam zjeść muffinki. Miałam przepis na 24 muffinki, więc będę miała je na wiele dni. Nie doczytałam jednak, że według przepisu powinnam je piec przez godzinę, a byłam już mocno głodna. Zjadłam więc na śniadanie 2 tosty z masłem orzechowym i małą porcję płatków owsianych, a potem - jak w końcu się upiekły - dwie małe muffinki.

Cały czas sprawdzałam poczucie sytości i muszę przyznać - byłam najedzona, ale nie przejedzona, nawet po policzeniu "na oko" kalorii, których wyszło chyba za dużo.

Obiad zjadłam dopiero o 16, bo nie czułam się głodna, ale niestety...po obiedzie dojadłam jeszcze muffinki, nektarynki i marchewkę. Nie byłam sobą zachwycona. Niby sprawdziłam ze sobą - po obiedzie czułam się dobrze, lekko najedzona, ale miałam ochotę na coś więcej. Uległam tej pokusie. Jest teraz godzina 21, a ja dalej czuję obiad w żołąku i...no właśnie, niezbyt duże zadowolenie z siebie. Z dobrych informacji - mój poziom energii wyeksplodował i zabrałam się za sprzątanie, gotowanie na kolejne dni itd.

Co chyba znamienne - takie problemy mam głównie w domu, chociaż w pracy też się zdarza. Raz na przykład zjadłam późną kolację podczas wieczornej zmiany, a potem miałam wyrzuty sumienia, mimo, że zjadłam ją, bo już zaczęła mnie głowa boleć i czułam spadek energii. W efekcie sama nie wiedziałam, czy naprawdę byłam głodna, czy po prostu chciałam coś przekąsić.

Chyba więcej straciłam energii na analizowaniu całej sytuacji niż to warte. Ale może nie? Niestety w młodości zaburzyłam sobie stosunek do jedzenia i byłam po prostu przekarmiana. Teraz jest czas na naprawę. Chciałabym na razie nie skupiać się aż tak bardzo na schudnięciu, bo jednak musiałabym wtedy bardziej przycisnąć pasa. Znając jednak siebie - nie wiem czy to możliwe. A przynajmniej bardzo trudne. Chcę najpierw pewniej poczuć się w rozpoznaniu sygnałów głodu i sytości, a dopiero potem pójść krok dalej. Na razie jak widać - w mojej głowie panuje totalny chaos.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ciężko jest odpuścić

Dieta ziemniaczana dalej mnie kusi. Nie wiem czemu ciągnie mnie do takich ekstremalnych rozwiązań. Może to moje ego, a może to moja wewnętrz...