Perfekcyjny (?) Dzień

W końcu dotarła przesyłka! Wczoraj mąż odebrał dla mnie paczkę podczas gdy ja biegałam po parku. Przesyłka zawierała smartwatch z monitorem pracy serca. Tak, jestem gadżeciarą, a nowe cudeńka, ciuszki i pierdółki są - zaraz po sukcesie - ogromnym dla mnie motywatorem.

Dziś go wypróbowałam (wczoraj nie, bo przecież nie będę trenować jak głupia dwa razy tego samego dnia). Ubrałam legginsy, różowy topik, upięłam włosy w kok, założyłam okulary przeciwsłoneczne i supernowoczesne ah oh buty do biegania i poleciałam. Biegłam, nie, leciałam niczym orzeł w przestworzach rozkoszując się zapachem wiosny i miłym, lekkim wiaterkiem, który delikatnie muskał mnie po twarzy i ramionach. Po powrocie do domu łyk, nie, haust wody i jak stałam tak poszłam do sklepu. Szłam pewnie, z lekkim uśmiechem i wdziękiem seksownej kocicy pakując do koszyka organiczną sałatę (z przeceny, ale ciii) i gruszki. To była moja chwila. Czułam się jak instagramowa influencerka. Niech jeszcze jakieś paparazzo mnie przyłapie, strzeli zdjęcie i opublikuje na łamach portalu plotkarskiego, że oto słynna instagramowa gwiazda robi zakupy zaraz po treningu, a pod tym postem posypią się komentarze, że Boże jaka ona piękna.


Na szczęście za marzenia nic nie płacimy, heh

Potem przyszedł czas na obiad i powrót na ziemię. Zjadłam dodatkowo tosty z masłem orzechowym, bo nie czułam się dosyć nasycona po zwykłej surówce z ziemniakami (mimo, że wbrew pozorom miało to sporo kalorii!)

Miałam po tym lekkie wyrzuty sumienia, chociaż po przeanalizowaniu całej sytuacji doszłam do wniosku, że:
a) nie czuję się przejedzona
b) ufam, że jeśli rzeczywiście zjadłam za dużo to na kolację zjem mniej, jak to było do tej pory
c) sport mnie wyzwala, wydobywa ze mnie najlepsze emocje, pobudza kreatywność i pewność siebie, a jedzenie to potem zaciemnia.

Dosyć tych analiz. Seksowna Kocica zjadła ile potrzebowała i nie ma co nad tym debatować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ciężko jest odpuścić

Dieta ziemniaczana dalej mnie kusi. Nie wiem czemu ciągnie mnie do takich ekstremalnych rozwiązań. Może to moje ego, a może to moja wewnętrz...