Roślinożercy lektura obowiązkowa

Jedną z przełomowych prac, która zmieniła życie milionów osób na całym świecie jest książka T. Colin Campbella i jego syna Thomasa pt. "China Study" (w Polsce ukazała się jako "Nowoczesne zasady żywienia"). Jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcą dożyć setki ciesząc się dobrym zdrowiem do końca swoich dni.

Colin Campbell jest profesorem i biochemikiem żywienia, który uczestniczył w największym na świecie badaniu dotyczącego odżywiania w Chinach, gdzie powiązano jedzenie produktów zwierzęcych (w tym nabiału) z zapadalnością na choroby przewlekłe w tym choroby serca, cukrzycą i najczęstszymi nowotworami - raka piersi, prostaty i jelita.

W badaniu, które trwało 20 lat, przeanalizowano dietę 6.5 tys. mieszkańców Chin i Tajlandii. Okazało się, że mieszkańcy mniej bogatych prowincji cieszą się lepszym zdrowiem, niż ci bogatsi, więc i częściej mogący sobie pozwolić na mięso i nabiał. Prowincje, gdzie Chińczycy jedli potrawy tradycyjnej kuchni bogatej w produkty roślinne były wolne od typowych zachodnich chorób przewlekłych.

Zanim jednak dołączył do załogi chińskich badaczy Campbell miał możliwość przestudiowania, a następnie powtórzenia indyjskiego eksperymentu na szczurach. Szczurom podano kancerogenne alfatoksyny, a potem manipulowano ich dietą zmniejszając podaż białka ze standardowych 20% do 5%. Szczury, którym podano zaledwie 5% białka, uniknęły zachorowania na raka. Campbell powtórzył to badanie, z tym samym skutkiem. Następnie zmieniał dietę na przemian z 20% do 5% i z powrotem do 20% sprawdzając rozwój komórek rakowych. Co najbardziej szokujące, rak rozwijał się przy wysokobiałkowej diecie, zaś przy niskobiałkowej rozwój raka był zahamowany, a nawet...odwrócony. Szczurom podawano kazeinę, czyli białko mleka. Przy diecie roślinnej manipulując podażą białka nie zauważono rozwoju raka.


Po przeczytaniu powyższej książki zrobiłam szybki rachunek sumienia. Ile litrów jogurtu zjadłam, ile litrów mleka wypiłam i o zgrozo ile kilogramów zjadłam odżywki białkowej opartej na kazeinie. Całe szczęście nigdy nie tolerowałam za dobrze diety wysoko białkowej. Wytrzymywałam góra dwa tygodnie. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, że jedząc kilogram twarogu, piersi z kurczaka i milion jajek, odżywiałam się w sposób zupełnie nienaturalny dla człowieka, w tym tego mitycznego paleolitycznego, który - jak dowiedziono - odżywiał się jednak głównie produktami roślinnymi. Oczywiście robiłam to w imię szczupłej figury, której ostatecznie nigdy nie zdobyłam.

Coraz bardziej jestem też przerażona świadomością amerykańskich lekarzy, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości, że dieta ma związek z nadciśnieniem czy cukrzycą, o czym pisze Campbell, którego wyniki badań zostały przez lekarzy niemal całkowicie zignorowane. Dla mnie związek diety ze zdrowiem zawsze był oczywisty. Mając kilkanaście lat okazało się, że mam podwyższony cholesterol. Wtedy też dostałam wykład na temat diety, konieczności unikania słodyczy i schudnięcia. Jak to możliwe, że w tym czasie w Ameryce przepisywano leki mówiąc, że tak to już jest, takie geny itp?? Albo w Stanach lekarze są leniwi i/lub skorumpowani, albo ja miałam wielkie szczęście do lekarzy i/ lub mamy, która zawsze przywiązywała dużą wagę do zdrowia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ciężko jest odpuścić

Dieta ziemniaczana dalej mnie kusi. Nie wiem czemu ciągnie mnie do takich ekstremalnych rozwiązań. Może to moje ego, a może to moja wewnętrz...